Żywe srebro – dziecko z niespożytą energią

Komentarze: 3 komentarze »

Dzieci potrafią być prawdziwymi wulkanami energii – dlatego właśnie warto zawczasu pomyśleć nad tym, jak ukierunkować tkwiący w nich potencjał. Specjalnie z myślą o Was spisaliśmy kilka najważniejszych reguł, które pomogą Wam zapanować nad pełnym temperamentu brzdącem.

fot. Max Finoff, Fotolia

Intensywna aktywność fizyczna to nie zawsze choroba

Nie życzymy Wam tego, ale możliwe, że kiedyś Wasz cenny sprzęt audio-wideo-HiFi ujrzy swój przedwczesny koniec, a sprawcą tragedii okaże się Wasz ukochany maluch. Bolesna będzie to strata – nie wątpimy. Ale umówmy się: w większości przypadków dzieci wcale nie chcą demolować mieszkań. Po prostu nie potrafią opanować radości towarzyszącej zabawie.

Rada pedagoga: o nadpobudliwości ruchowej można mówić dopiero od ok. piątego, szóstego roku życia. We wcześniejszych przypadkach na wzmożone potrzeby pomoże tylko jedno – intensywna aktywność fizyczna, aż do oporu.

Wyniesienie wszystkich sprzętów z domu to nie rozwiązanie

Pozornie może się wydawać, że jedyną skuteczną opcją na eliminację wyżej wspomnianego problemu jest przeniesienie wszystkich urządzeń do innego mieszkania. Ba, nawet wystawienie ich przed dom byłoby zapewne bezpieczniejsze, niż pozostawienie w towarzystwie ultra-energetycznego przedszkolaka. Nie musicie jednak tego robić. Istnieje pewien sposób, który pozwoli Wam biegające dziecko uspokoić dość łatwo, i to w ciągu zaledwie kilkunastu minut. Zamiast blokować dostęp do rodzinnej wieży audio i robić się purpurowym ze złości za każdym razem, gdy „coś małego” się do niej zbliży – włączcie ją. Znajdźcie fajną, wesołą, szybką piosenkę – dzieci bardzo dobrze reagują na pozytywną muzykę, szybko się przy niej relaksując i wyciszając. Możecie na przykład wykorzystać utwór „Henrietta” indie-rockowego zespołu The Frattelis. Lekkie, proste, z gitarami.

Nie chce spać?

Subiektywnym kluczem do sukcesu jest – wbrew pozorom – ruch. Czytanie bajek czytaniem bajek, ale gdy sytuacja jest krytyczna, to nawet książka nie pomoże. Będziecie brali jedną za drugą i skończycie o trzeciej nad ranem z zapuchniętymi oczami. Dlatego też lepiej zebrać się na pół godziny i załaskotać młodą/młodego tak, by nie był w stanie się dłużej śmiać.

Rada pedagoga: jeśli dziecko ma faktyczne ADHD (zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi), to w większości przypadków okazuje się inteligentniejsze od rówieśników. Nie można go więc za tę nadpobudliwość krytykować lub – co gorsza – karać, bo grozi to różnego rodzaju problemami w okresie dojrzałym.

Potem przeprowadźcie zestaw standardowych gier i zabaw: w chowanego i w berka. Dobrym rozwiązaniem są też konsole wymagające zaangażowania fizycznego: Wii czy dostawka Kinect pod Xboxa. Niektórzy mogą to rozwiązanie uznać za absurdalne, ale cóż – w sporej części przypadków się sprawdza. Kluczem jest zachowanie umiaru.

fot. WavebreakMediaMicro, Fotolia

Pozytywizm, czyli praca u podstaw

Im więcej w dziecku energii, tym więcej zadań powinniśmy przydzielać mu w ciągu dnia. Ruchliwe, impulsywne młodziaki wymagają zadań ponadprogramowych. Zapiszcie je na proste spotkania taneczne czy muzyczne. Wasze pociechy rozwiną wrażliwość muzyczną, może złapią bakcyla do gry na którymś z instrumentów i będą chcieli rozwijać tę umiejętność w przyszłości. Okej, może jest to nieco ryzykowne, bo dziecko uczące się gry na skrzypcach jest postrachem sąsiadów, ale dla samego młodzika będzie miało to tylko pozytywne skutki.

Warsztaty znajdziecie w każdym większym mieście. Odbywają się zazwyczaj w godzinach popołudniowych – jeśli więc pracujecie na zwykłym etacie, to w większości przypadków zdążycie dojechać z pociechą na określone miejsce. Ceny takich programów też nie są szczególnie wysokie, a całość ma jeszcze jeden plus: zaczniecie wdrażać brzdąca w określony rytm dnia. Taki, który – prawdopodobnie – będzie stosowany też później.

Nie zapomnijcie o zabawie

Kultura kulturą, wiedza wiedzą. Czasem jednak każdy potrzebuje się też wyszaleć, a nie ma nic lepszego, niż zwykła wizyta w basenie z kulkami. Nurkowanie w wypełnionym plastikowymi wydmuszkami zbiorniku w dalszym ciągu pozostaje jedną z ukochanych zabaw maluchów. Warto przed niedzielnym obiadem wybrać się do parku rozrywki i wysłać kilkulatka pod opiekę Pań Od Kulek I Innych Ciekawych Rzeczy. Sami zresztą na tym skorzystacie – możecie rozłożyć się obok z tabletem, kawą i w spokoju poczytać artykuły na techManiaKu.

Kategorie: Ciekawostki
Tagi: , ,


3 odpowiedzi na “Żywe srebro – dziecko z niespożytą energią”

  1. energia pisze:

    Dzięci są wspaniałe i należy o nie dbać. Sam mam 3 pociechy w domu i moje życie od kiedy je mam się zmieniło całkowicie!

  2. Dziudziusiowo pisze:

    Zgadzam się, dzieci są przecudowne, jednak taki maluch czasem potrafi nieźle zajść za skórę. Podczas gdy ja padam na twarz, ono ciągle ma siłę, pomimo tego, że biega, skacze, rzuca przedmiotami. Jakby móc podłączyć do dzieciaka kabelek, to zasilił by niejedno urządzenie ilością energii, którą posiada x D Zapraszam też na moją stronę Dzidziusiowo poświęconą również małym podopiecznym

  3. Snaphub pisze:

    Dzieci są fantastyczne, powinniśmy się od nich uczyć 🙂 moim zdaniem w obecnych czasach za dużą wagę przykłada się do tego, żeby dzieci przeciążyć obowiązkami i czynnościami, które nie koniecznie są niezbędne w danym wieku – a zapominamy o ostatnim punkcie… o zabawie 🙂